To jak wyliczany jest wskaźnik WIBOR, na którym opiera się oprocentowanie kredytów hipotecznych budzi coraz większe wątpliwości. Do tego stopnia, że sprawdzeniem poprawności tych działań chce zając się Najwyższa Izba Kontroli.
Marian Banaś, szef Najwyższej Izby Kontroli, czyli instytucji mającej kontrolować działalność organów państwa przyznał w jednym z programów telewizyjnych, że podlegli mu urzędnicy udali się w celach kontrolnych do spółki GPW Benchmark, która wyliczaniem wskaźnika się zajmuje. Co ciekawe, kontrolerzy nie zostali do niej wpuszczeni, czyli przeprowadzenie czynności okazało się niemożliwe. W związku z uniemożliwieniem kontroli, sprawa została skierowana do prokuratury. Trudno w tej chwili stwierdzić, czy a jeżeli tak, to kiedy taka kontrola byłaby możliwa i czy takie działania spółki mogą wskazywać na to, że ma ona coś do ukrycia.
Kontrola NIK a podważenie legalności kredytów opartych o WIBOR
Trudno powiedzieć, jaki efekt mogłaby dać taka kontrola, ale wygląda na to, że nad wskaźnikiem WIBOR zbierają się czarne chmury. Gdyby okazało się, że przy jego wyliczaniu popełniane były nieprawidłowości, to z pewnością byłby to jeden z pierwszych kroków umożliwiających tzw. Wiborowcom podważenie legalności wyliczenia oprocentowania kredytu w oparciu o wskaźnik WIBOR, a od tego już znacznie krótsza droga do stwierdzenia nieważności takich pożyczek.